Fabiański: praca z psychologiem jest jak najbardziej wskazana
Dzisiaj Łukasz Fabiański wystąpi po raz ostatni w reprezentacji Polski w meczu przeciwko San Marino.
Legenda polskiej piłki nożnej z tej okazji udzieliła w ostatnich dniach kilku wywiadów. Szczególnie interesująca była dla mnie rozmowa, którą z Łukaszem przeprowadził Tomasz Smokowski z Kanału Sportowego. Poruszony został m.in. temat współpracy z psychologiem, a także po raz pierwszy Łukasz publicznie opowiedział o swoich rytuałach przedmeczowych.
Poniżej najciekawsze, moim zdaniem, fragmenty tej ponadgodzinnej rozmowy.

Tomasz Smokowski: Rozmawialiśmy z Jurkiem (Dudkiem) jak w ogóle sobie radzić ze stresem, jak sobie radzić z hejtem po nieudanych interwencjach. Wasza pozycja boiskowa jest bardzo specyficzna, no bo umówmy się wasze błędy widać bardziej niż jakikolwiek inny błąd. Oglądają nas teraz pewnie młodzi ludzie, co im powie Łukasz Fabiański, jak sobie radzić z tymi trudnymi momentami w życiu, których pewnie jest tak samo dużo, jak tych dobrych?
Łukasz Fabiański: Najlepiej zawsze zasięgnąć opinii u osób, które się ceni i które się uważa za osoby, które znają się na temacie. Ja bardzo lubię dyskutować z moim trenerem bramkarzy a propos tego typu sytuacji. Lubię, kiedy osoba ma chłodne podejście do tego typu sytuacji, nie oddaje się negatywnym emocjom związanym z “babolem”. Ja lubię chłodne, merytoryczne, analityczne podejście do sytuacji. A drugie to, co uwielbiam, to wyjść na trening i zacząć pracować. To jest dla mnie najlepsza odskocznia.
TS: Czy uważasz, że psycholog sportowy powinien być, zwłaszcza dla bramkarza, tak samo obowiązkowy, jak trener od przygotowania fizycznego, taktycznego itd?
ŁF: Ja sądzę, że tak. Uważam, że ogólnie piłka nożna jest sportem zespołowym, natomiast nasza pozycja to jest sport indywidualny mimo wszystko. I uważam, że w takich przypadkach, gdzie jest ogromna odpowiedzialność, gdzie tak jak wcześniej zauważyłeś każdy minimalny błąd, każdy go widzi. Więc w przypadkach osób, które może mentalnie nie są na takim wysokim poziomie, jeżeli chodzi o odporność, o reagowanie na takowe błędy, uważam, że praca z psychologiem jest jak najbardziej wskazana.
Zresztą ja sam też z takiej pracy w swoim życiu korzystałem i pamiętam też taką rozmowę z osobą, która pomagała mi znaleźć odpowiedniego psychologa. Sugerowaliśmy się tym, żeby była to osoba, która pracowała głównie ze sportowcami, którzy uprawiali sporty indywidualne.
TS: Czy możesz mi powiedzieć coś więcej, jaki jest efekt rozmowy z takim psychologiem sportu? Czy to wprowadziło w twoje życie jakieś rutynowe działania?
ŁF: To, co było dla mnie najfajniejsze w tym wszystkim, to to, że on mi bardzo to wszystko uprościł. Ja wszystko długo trawię, analizuję, on mi zasugerował żebym sobie to wszystko wyprostował. Nie muszę szukać ciągle złotego środka i rozkładać wszystkiego na czynniki pierwsze. To głównie dotyczyło mojego zachowania na boisku, żebym sobie to wszystko na spokojnie uprościł do małych rzeczy. To bardzo mi pomogło.
Był taki jeden detal mówiący, żeby po prostu być bardziej komunikatywnym, żeby się zmienić z tego takiego zawieszonego człowieka, ciągle myślącego. Żeby mówić więcej. Bo jak mówisz więcej, to myśli jest mniej, a myśli naprawdę mogę cię czasami zawieźć w ciemne miejsce. A jak się więcej mówi, bardziej się człowiek otwiera i twoja osoba jest inaczej postrzegana i ty zyskujesz też poczucie takiej większej pewności.
Padło również pytanie o rytuały Łukasza, o czym nigdy wcześniej publicznie nie opowiadał.
ŁF: Zawsze przed meczem tejpuje nadgarstki niebieską taśmą, to wynika z mojej pracy z psychologiem. To jest dla mnie taki moment, znak, bo robię to tylko w przypadku meczu. To jest taki kolor, który ma mi dodać spokoju. Tym się sugerowaliśmy, jaki kolor dobrać, żeby oddziaływał na twoją osobę. Więc tejpuję sobie zawsze niebieskim tejpem i to jest dla mnie taki moment, znak, sygnał, że teraz jest praca. Teraz trzeba się skoncentrować, opanować wszystkie emocje, zacząć wszystko oceniać chłodno. To jest dla mnie taka najistotniejsza rzecz. Ja czasami się naprawdę zastanawiam, jakbym nie miał tego niebieskiego tejpa, to ja nie wiem, czy byłbym w stanie przekroczyć linię boiska. Byłbym wtedy rozdygotany, tak mi się wydaje.